Gdy zaczęliście się zbliżać do Orków te was zobaczyły. Nie widziały dokładnie co zrobić. Idąc w ich stronę nieco się im przyjrzeliście. Orki raczej nie mały ze sobą broni gdyż nie było widać u żadnego pochwy na broń, jedyne miejsce w którym mogły mieć broń to w torbach, które niosły. Torby te były nie wielki można powiedzieć, że wielkością nie były większe od dużej menażki. Zbliżyliście się do nich do odległości 5 metrów gdy  nagle wszyscy się zatrzymali.

Za chwilę się okaże - odpowiadam
Witajcie, jestem Riff władca Gondoru, co was sprowadza w te strony przybysze? - mówię do orków pokazując królewski sygnet.

-Ej! - krzyknąłem - Nie rozumiecie co do was mówi?

Orki zauważyły, że gest kierujesz do niech ale wydawały się czymś bardziej zajęte i czym prędzej powędrowały do szczeliny.

Cholera - nie pobiegłem w krzaczory po ciało tego który skonał.
Po chwili wróciłem z ciałem na rękach (nadal miał "zabandażowaną" ranę) i wołam orki.

-Wyjdzie, że go uleczyliśmy, nawet krwi nie widać. Może się nie zorientują? - powiedziałem nieco kpiąco.

Wchodzicie do szczeliny za Orkami. Gdy dochodzicie do pieczary zamieracie w miejscu - orki zniknęły.

Nie sądzę, raczej mają tu jakieś tajne przejście... - powiedziałem kładąc martwego orka na ziemi.
- Zbadaliśmy szczelinę, wiemy że są tu orki, resztą zajmie się oddział rycerzy wraz z tłumaczem, których niezwłocznie wyślę tu po powrocie do miasta. - dodałem po chwili i skierowałem się ku wyjściu z jaskini.

-To było by na tyle - powiedziałem do zarządcy, gdy doszliśmy do niego - Spotkaliśmy tam kilku orków, ale chyba nas nie zauważyli. No i jeszcze jeden martwy. Naszczęście nie z naszej ręki. Chcesz coś dodać Riff?

Tak są tam gdzie je zostawiliście - powiedział wskazując ruchem ręki na konie.
Dosiedliście ich i ruszyliście w stronę Miasta. Po drodze nie rozmawialiście o tym co wam się przytrafiło.

MISJA ZAKOŃCZONA SUKCESEM

TUTAJ proszę zgłosić zakończenie misji.