Przybądź, dobądź miecza i pokonuj wrogów!
Wielkimi krokami zbliża się PIERWSZY TURNIEJ organizowamy przez Władcę Gondoru Riff'a. Turniej odbędzie się zaraz po zakończeniu treningu przez Alaude, Sarumuna, Avecesa i Karoldesa
Jest późne popołudnie masz jeszcze półgodziny na spotkanie się ze swoim trenerem w zagajniku za wrotami miasta. Niestety chmury na niebie zapowiadają deszcz w najbliższych kilki minutach.
Offline
Zakładam kaptur i przyspieszam kroku w kierunku zagajnika.
Offline
Idziesz w stronę zagajnika. W czasie twojej podroży deszcz zaczął padać. Gdy dochodzisz do zagajnika wychodzi z niego zakapturzona postać która gestem ręki pokazuje ci abyś szedł za nią po czym znika w gąszczu drzew.
Offline
Choć nie wiem gdzie poszła postać, nadal idę prosto. Być może zaraz się pokaże.
Offline
Czekasz dłuższą chwilę ale postać się nie pokazała. Postanawiasz wejść w las po 10min marszu uważasz że się zgubiłeś postanawiasz więc wrócić na polanę aby poczekać znów na postać. Niestety nie udaje Ci się wyjść z lasu gdy przysiadasz na chwilę aby odpocząć zauważasz na ziemi drewniany mieczyk.
Offline
Biorę mieczyk w ręce i oglądam go ze wszystkich stron.
Offline
Mieczyk wygląda na stary możliwe, że leżał tu przez miesiące, a może nawet przez lata. Gdy zaczynasz go wycierać spostrzegłeś, że jest na nim wypalony znak Isengardu.
Offline
Znalezionym na ziemi ostrym kamyczkiem piszę przy nim "nie jest szlachetny".
Offline
Z nudów zaczynam nucić "master of puppets", ale brakuje mi perkusji...
Offline
Dzień biegnie ku końcowi. Gdy zrobiło się kompletnie ciemno zacząłeś słyszeć jakieś dziwne dźwięki. Nigdy takich nie słyszałeś dźwięki te brzmią nieco jak głośny podmuch wiatru ale wiatru niema więc jest to nie logiczne. Dźwięk zdaje się zbliżać ku tobie...
Offline
Biorę miecz do ręki i czekam na dalszy rozwój wydarzeń.
Offline
Mówię do niego "ten kawałek Twojego kolegi w mojej ręce, to nie moja sprawka"
Offline
Ent zrozumiał twe słowa wszak posłguje się wszystkim jezykami Śródziemia ale tylko chwycił cię (a właściwie ścisnął) i zabrał do wnętrza Fangornu.
Offline
Nie wiem, co zaraz może się zdarzyć, więc jestem przygotowany na wszystko. Mam tylko nadzieję, że inne Enty są mniej oschłe^.
Offline
Ent niesie cię przez jakąś godzinę (była to duuuułga podróż) w końcu docieracie na polanę. Znajdują się tam inne Enty. Ten który cię znalazł posadził Cie na wysokim drzewie a sam poszedł rozmawiać z innymi Entami na nieznany Ci temat.
Offline
Próbuję usłyszeć, o czym rozmawiają.
Offline
Ponieważ jestem zbyt wolny, by próbować uciekać, czekam na rozwój wydarzeń.
Offline
Po kilku godzinach narad jeden z Entów podszedł do Ciebie i przemówił.
- Nasza rada postanowiła Cie zgładzić ponieważ przeszedłeś zabijać naszych braci. Orki zawsze zgadzają naszych braci, więc i ciebie spotka ten sam los.
Offline
Odpowiadam: "Nie jest dobrym krokiem zgładzenie władcy Mordoru, którym jestem. Zapewne cała populacja Mordoru, a także Rhunu i Khandu pomści moją krew."
Offline
- Aniby jak dowiedzą się, że to my Ciebie zgładziliśmy ? - zadał pytanie Ent - Ale dziękuje za podpowiedź teraz gdy Cie zgładzimy podrzucimy twe ciało pod wschodnią bramę Morii i będzie to wyglądało na robotę Krasnoludów lub Goblinów.
Gdy tylko Ent skończył przemawiać chwycił Cię i ruszyliście w nieznanym Ci kierunku.
Offline
Jestem władcą orkow i obiecuję że żaden ork nie ruszy drzewa. Jesli zas wywołacie wojną poprzez zabcie mnie zapewne jedna i druga z walczących stron będzie wycinać lasy by przygotować się do wojny.
Offline
Ent nie zdążył nic odpowiedzieć po nagle zza drzew włania się kilka postaci z włóczniami i pochodniami. Walka z entem nie trwa długo, a ten po chwili staje w płomieniach na szczęście spadłeś z niego zanim ten się zapalił. Po chwil ktoś łapie Cię za kaptur i ciągnie w głąb drzew. Nagle się zatrzymujesz osoba odwraca się do Ciebie twarzą i okazuje się, że to Barbaros.
- Gdzieś ty się podziewał miałeś iść na trening. Rozpoczniemy go jutro jeszcze raz a teraz chodź szybko za mną zanim powróci więcej Entów.
Ruszyliście w nieznanym ci kierunku a po chwili dołączają do nas jeszcze kilka nastu uruk-hai i całą kompania wracacie do miasta.
ETAP III ZAKOŃCZONY PORAŻKĄ
Offline