Przybądź, dobądź miecza i pokonuj wrogów!
Wielkimi krokami zbliża się PIERWSZY TURNIEJ organizowamy przez Władcę Gondoru Riff'a. Turniej odbędzie się zaraz po zakończeniu treningu przez Alaude, Sarumuna, Avecesa i Karoldesa
Chwytam za spodnie i wymiętą koszulinę po czym wdziewam bycze skórzane buty i łapię starą rycinę z siatką ulic Gondoru.
Offline
Nie mam czasu na dyrdymały. Wdziewam wełnianą czapkę, gdyż poranki są chodne. Idę wyznaczoną na mapie drogą.
Offline
Offline
Oglądam się z siebie, ale, ponieważ, że jest rano, nie jako iż jestem zmęczony nie rozpoznaję kształtu postaci, a tym samym jej zamiaru i wyglądu.
Offline
Pompatycznym głosem, nieco gardząco, czując wyczuwalną wyższość, odchrząknąłem:
-Masz - ponieważ z natury jestem dobry.
Offline
Offline
Offline
Na Ciebie, łap - krzyknął Riff rzucając Ci drewniany miecz - twoim zadaniem jest parowanie ciosów i robienie uników - powiedział po czym wziął dwa drewniane miecze i zaatakował jednym od lewej na wysokości twojej głowy
Offline
Miecz prawie uderzył mnie w głowę, ale podniosłem rękojeść miecz na wysokość 4 żebra i zablokowałem cios. Siła uderzenia nadwyrężyła moje ramię, ale przestąpiłem na drugą nogę.
Offline
Próbuję sparować twoje pierwsze uderzeniam odpychając twój miecz swoim, po czym staram się podskoczyć i wylądować na twoim mieczu przyciskając go do ziemi.
Offline
Jako iż jestem od Ciebie silniejszy twój manewr nie wychodzi, lecz udaje Ci się przeskoczyć uderzenie miecza w nogi. Gdy podskakujesz ja popycham Cię. Upadasz na ziemię...
-Wstawaj i broń się - krzyczę, gdy jeszcze leżysz atakując jednym z mieczy od góry wymierzonym w twój tors...
Offline
Łapię swój miecz za ostrze obiema rękami i staram się wytrzymać twoje uderzenie.
Offline
Dobrze - powiedziałem - ale gdyby teraz ciął drugim mieczem i były by one prawdziwe stracił byś nogi... Pamiętaj o statystykach przeciwnika i nie próbuj przepchnąć silniejszego... - po chwili znów podjąłem - Teraz wstań i ty atakuj - odrzuciłem jeden z mieczy i odskoczyłem od Ciebie. Przyjąłem pozycję obronną...
Offline
Staję w paradnym rozkroku i wyciągam miecz przed siebie. Po chwili wyprowadzam atak z doskoku, ale przed uderzeniem w trenera chowam miecz za plecy i próbuję uderzyć barkiem wykorzystując siłę rozpędu.
Offline
Obrywasz mieczem w twarz i odlatujesz na bok... Masz połamany nos, krwawisz...
Co to miało być!!?? - pytam - Gdyby miecz był ostry to obciął bym Ci ten pusty łeb! - krzyknąłem
Offline
Zwijam się z bólu na podłodze i po chwili odedechu mówię:
- Co to do cholery miało być?!
Offline
... kiedy łapiesz mnie za rękę ciągnę cię na ziemię i przykładam miecz w okolicach krocza:
- Przepraszam, ale wiesz... Nie dałeś mi wyboru!
Offline
Łapię miecz ręką - nawet nie próbuj... - powiedziałem
Pomogłem Ci wstać.
Nie rób takich akcji z rzutami na przeciwnika bo długo nie pożyjesz - powiedziałem
Myślę, że rozumiesz na czym to wszystko polega, zdałeś
ETAP III ZAKOŃCZONY POWODZENIEM
Offline